Ryszard Sznytka znany wielu bunkrowcom jako Pajda z Międzychodu, swoją bunkrową przygodę zaczynał w roku 1985, juz od 1987r był stałym bywalcem MRU, jeździł z ekipa Międzychód.Wspaniałe czasy. Zawsze był uśmiechnięty, pomocny kochał bunkry jak mało kto.
Jako kompan i przyjaciel - niezawodny zawsze można było liczyć na niego i jego optymistyczne podejście do świata, a co ważniejsze do ludzi.
Nie wyobrażał sobie świata bez bunkrów jeździł do końca.
Zmarł wczoraj (8.11.2010) w nocy, po długiej i ciężkiej chorobie,zostawił żonę i 15 letniego syna.
Wielu z nas zapamięta go jako wspaniałego człowieka, który zawsze potrafił rozbawić towarzystwo milcząc prze pół imprezy,
a jak już coś powiedział to na cały miesiąc wszyscy mieli ubaw. Zawsze był spokojny.
Przyjaciele opowiadają dziś różne historie ze wspólnych wypraw oto jedna z nich którą opowiedziała nam Mała ze Świebodzina:
"W trakcie jednej z wypraw długich jak to kiedyś miało miejsce, kiedy już doskwierał nam głód Gacek z Pajdą "pobili się" o kawałek starego sera leżącego na stole,
robiąc przy tym niesamowitą zabawną scenę, którą wszyscy zapamiętali na długo."
Taki był, a raczej jest choć dziś tylko w Naszej pamięci Rysiek PAJDA Sznytka z Międzychodu.
Pokój jego duszy.
Rok 1990
rok 2009
rok 2010
Boryszyn 2010