Za kilka dni zniszczona zostanie większa część unikatowych, niemieckich zapór przeciwczołgowych tzw. zębów smoka wraz z pobliskim rowem przeciwczołgowym, które znajdują się w Lalikach na Żywiecczyźnie.
Trwają tam bowiem prace związane z budową kolejnego odcinka drogi ekspresowej Żywiec-Zwardoń. A trasa będzie przebiegała przez teren, na którym znajdują się przeciwpancerne umocnienia.
Gdy robotnicy wycięli drzewa, zęby smoka zostały odsłonięte w całej okazałości. Ostatnio na plac budowy i miejsce, na którym ponad 60 lat temu Niemcy wybudowali jedyne takie w Polsce fortyfikacje wjechały maszyny. Zdaje się, że już nic nie jest w stanie ich uratować. Urzędy umywają ręce od obrony zabytku, bo nie jest wpisany do żadnego rejestru. Tymczasem historycy i znawcy tematu mówią, że to ogromna strata dla historii i turystyki militarnej.
- Nigdzie nie ma takich zębów, zbudowanych na zboczu jakiegoś wzgórza - przyznaje Waldemar Sykosz ze Zbrosławic, znawca niemieckich systemów fortyfikacyjnych i umocnień z czasów II wojny światowej.
Pozostałości po nich można znaleźć jedynie w Belgii, Danii, Holandii oraz kilku miejscach w Polsce. Położone są jednak na terenach płaskich, mają zupełnie inną konstrukcję. Na przykład w Międzyrzeckim Rejonie Umocnionym, hitlerowcy w latach 1934-1944 wybudowali zęby wraz z całym systemem umocnień stworzonym dla ochrony wschodniej granicy. Plan budowy zatwierdził Adolf Hitler. Teraz są jedną z największych atrakcji turystycznych regionu.
Z kolei obiekty w Lalikach, niektóre z inicjałami Hitlera, mieszczą się po wschodniej stronie drogi krajowej 69, w przysiółku Piekło. Zostały zbudowane w latach 1944-1945, gdy trwały zakrojone na szeroką skalę niemieckie przygotowania do obrony przed spodziewaną ofensywą Armii Czerwonej. Zapory usytuowane są na jednej z wielu niemieckich linii obronnych znajdujących się na terenie Polski. To linia b-2 przebiegająca m.in. przez Dąbrowę Górniczą, Oświęcim, Bielsko-Białą, Żywiec i Zwardoń.
Do tej pory turyści chętnie zwiedzali umocnienia w Lalikach, ułożone w 16 rzędów po trzy betonowe zęby. Być może to ostatnie chwile, by je jeszcze zobaczyć w całości. O ich przesunięcie w inne miejsce walczył jeszcze niedawno sołtys Lalik Dariusz Kocierz. - Sam nic nie zrobię. Wszyscy to olewają - rozkłada ręce sołtys. Miał plan, by zęby przenieść na teren obok miejscowej szkoły.
To trudne zadanie, gdyż to, co wystaje nad ziemię, to tylko niewielka część zębów, połączonych ze sobą wspólnym fundamentem. Potrzebny byłby dźwig, diamentowe piły i duże samochody. I oczywiście pieniądze.
- Nie mamy takiego terenu, gdzie można byłoby je przenieść. Miejsce obok szkoły odpada - wyjaśnia wicewójt gminy Milówka Jaroław Zeman.
Gmina Milówka nigdy nie wystąpiła do konserwatora zabytków o objęcie zębów ochroną, on sam też nie zrobił tego z urzędu.
- Zawsze jest tak, że ludzie budzą się w ostatnim momencie, gdy jest już za późno. I teraz wszystko jest na nas, że niby to my jesteśmy tacy źli i chcemy wszystko zniszczyć. Na etapie ustaleń lokalizacyjnych i decyzji nikt nie wskazał, że mamy coś z zębami zrobić, a od konserwatora zabytków nie było żadnego sprzeciwu - podkreśla Maria Pacak, inżynier kontraktu z ramienia inwestora ekspresówki czyli katowickiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Zapewnia, że nie wszystkie zęby zostaną zlikwidowane.
Część będzie zburzona, część zasypana, kilka zębów jednak pozostanie. Już teraz w rowie przeciwczołgowym, którym płynął do niedawna potok, utworzona została droga techniczna. Kilkanaście zębów jest uszkodzonych.
Sprawą zębów "Polska Dziennik Zachodni" zainteresowała dyrektora Wydziału Spraw Obywatelskich i Migracji Urzędu Wojewódzkiego w Katowicach Andrzeja Gabrycha. Przekazał sprawę Stanisławowi Twardochowi z Wojewódzkiego Komitetu Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa.
- Mam nadzieję, że nie jest za późno, aby wojewódzki konserwator wszczął postępowanie o przekształceniu obiektu w zabytkowy - wyjaśnia Twardoch.
Konserwator Jacek Rejniak potwierdza: - Interweniować możemy w sprawach obiektów, które są wpisane do rejestru zabytków lub do ich ewidencji. Obiekt nie jest chroniony nawet wpisem do miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Jeśli jakieś stowarzyszenie wystąpiłoby z wnioskiem o ochronę, podpisalibyśmy się pod nim - przyznaje Rejniak, przedstawiciel bielskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Katowicach.
Takie pismo przygotowuje stowarzyszenie Pro Fortalicjum z siedzibą w Tychach. - Trwa wymiana informacji. Chcemy opracować przynajmniej pełną dokumentację i zinwentaryzować ten obiekt. Sprawa byłaby załatwiona, gdyby to był usankcjonowany decyzjami zabytek. Wystąpimy z pismem, zobaczymy jaki będzie odzew - zapewnia prezes stowarzyszenia Dariusz Pietrucha.
Bariera przeciwczołgowa
Zęby smoka (niem. Höckergarb lub Pancergarb) - jest to nazwa zwyczajowa fortyfikacji używanej w czasie drugiej wojny światowej. Były to żelbetowe bryły, o kształcie ostrosłupa ściętego, o wysokości od 90 do 120 centymetrów. "Zęby smoka" były ustawione w kilku rzędach i miały wspólny fundament. Używano ich jako bariery przeciwczołgowej, która miała za zadanie spowolnić czołgi przeciwnika na tyle, że stawały się łatwym celem dla oddziałów przeciwpancernych. Dodatkowym ulepszeniem było stosowanie ich z innymi przeszkodami, jak na przykład rowami przeciwczołgowymi. Zdaniem fachowców, przeszkody te były nie do pokonania dla ówczesnych jednostek pancernych.
W Polsce zęby smoka można zobaczyć głównie w cenionym przez miłośników militariów Międzyrzeckim Rejonie Umocnionym.