Jak donosi w dzisiejszym wydaniu Gazeta Lubuska, jej dziennikarze są na tropie Bursztynowej Komnaty. Jakie tym razem niesamowite odkrycia (tropy) zaprezentowali nam redaktorzy z GL.
W artykule krótko przeczytamy o historii BK oraz o skrytkach i podziemnych depozytach na MRU, najbardziej interesujące są owe tropy dziennikarza. Przyjżyjmy się bliżej temu artykułowi.
Miesiąc temu policjanci zatrzymali dwóch poznaniaków, którzy młotem pneumatycznym wykuwali dziurę w ścianie jednego z obiektów. Twierdzili, że są na tropie wielkiej tajemnicy. - Niemcy ukryli tu Bursztynową Komnatę. Jesteśmy o krok od epokowego odkrycia - mówili funkcjonariuszom. Noc spędzili za kratkami
Przyjżyjmy sie co mogło być przyczyna takich poszukiwań. Nie raz nie dwa na łamach GL czy innych wydawnict mozna było przeczytac wypowiedzi takie jak w ostatnim artykule:
Jestem przekonany, że w ciągu 65 lat od zdobycia fortyfikacji nie odkryto jeszcze ich wszystkich tajemnic - mówi Tadeusz Świder z Międzyrzecza, przewodnik po MRU.
(…)
Tymczasem zdaniem Roberta Jurgi z Zielonej Góry, który jest znawcą fortyfikacji, komór depozytowych w MRU... nigdy nie odkryto! - Dzieła sztuki z Poznania odnaleziono w zupełnie innych obiektach. Nie były nawet zamaskowane. Ukryto je za drzwiami z drewna. Właściwych komór depozytowych nigdy nie odnaleziono. Z niemieckich materiałów z 1944 roku wynika, że ich łączna powierzchnia wynosi prawie pięć tysięcy metrów sześciennych - wyjaśnia Jurga, który od ponad 20 lat bada bunkry i jest autorem licznych publikacji na ich temat.
A później wszystcy zdziwieni że w podziemiach sa rozute ściany Iiwyrwana podłoga, o dziurach w ziemi jakie zostawiają poszukiwacze skarbów nie wspomnę.
Trafne spostrzeżenia w artykule to już standard w GL.
Jedziemy polną drogą z Pniewa do Kęszycy. Po prawej stronie mijamy kolejne bunkry. Zatrzymujemy się przy obiekcie 719. Niedawno ktoś tu buszował. Przed betonową ścianą tlą się resztki ogniska. - Poszukiwacze skarbów i dzicy turyści przysparzają nam sporo roboty. W minionym roku 14 razy niszczyli kraty zabezpieczające wejścia do podziemi.
Jestem ciekaw ile tych bunkrów redaktor naliczył jadąc polną drogą z pniewa do 719... Niedawno ktoś tu buszował ! Mamy pierwszy trop? Dobrz chociaż, że to tylko dzicy turyści, a nie bunkrowcy...
Coś o GW Ludendorff
- Niemcy bronili tego odcinka przez trzy dni. Stawiali zażarty opór. Dochodziło do walk na bagnety. Potem wycofali się na zachód i wysadzili bunkry. Od tej pory nikt nie dotarł do podziemnych koszar i magazynów - opowiada Chmielewski.
Już sam nie wiem, innym razem czytam w GL że cała załoga GW Ludendorff sie wysadziła po trzech dnich walki? To skąd te bagnety? No tak przecież ja sie nie znam...
Kilka lat temu na Lisiej Górze pojawiła się ekipa poszukiwaczy z Niemiec. Chcieli się dostać do podziemi. Drążyli pionowe szyby, ale po publikacjach na ten temat w "GL” lokalne władze cofnęły pozwolenie na badania. Ponoć zdążyli się dokopać do korytarza, ale pustego i zawalonego z obu stron. Ponoć, bo w sprawie MRU i Bursztynowej Komnaty jest więcej znaków zapytania niż konkretów.
Doskonale redaktor wie że ta akipa z poszukiwaczy z Niemiec to min Anna Kędryna I Robert Jurga, zresztą mieli na wszystko zezwolenia, a doczepiono sie do tego ze stawiają konstrukce betonowe jakimi były betonowe kręgi zabezpieczające szyb ktory drązyli we współpracy z Niemcami. Z tego co pamieęam to Niemców było dwóch, a Polaków chyba szcześciu. No ale cuż ekipa Niemiecka.
Czyli kolejny raz sensacyne tropy o Bursztynowej Komnacie sa powielaniem artykułów Pana Leszka adamczewskiego z Gazety Wielkopolskiej i z jego ksiązki Konwuj do Paradies. Gratulacje autorskich tropów!!!
Cały artykuł mozna przeczytac na stronie Gazety Lubuskiej