Ocena użytkowników: / 1
SłabyŚwietny 
 W ostatni wekend czerwca ekipa bunkrowca zrobiła krótki wypad do zaprzyjaźnionego z nami Fortu Wschodniego w Świnoujściu. Fort ten jest również nazywany Fortem Gerharda.
Celem naszym była penetracja Świnoujskich fortyfikacji z nastawieniem na wyspę Wolin.
Bazą wypadowa był dla nas właśnie Fort Gerharda , gdzie przemili dzierżawcy pozwolili nam na „odrobinę” swobody, za co im gorąco DZIĘKUJEMY!!

Sam Fort Gerharda z roku na rok pięknieje znacznie i widać gołym okiem, jaki ogrom pracy wkładają dzierżawcy w odnowę i utrzymanie tego przepięknego obiektu. Zachęcamy Was do odwiedzenia tego miejsca uratowanego ze śmieciowiska i gruzu. Sami zobaczycie jak ciekawie można przedstawić ludziom, historię z odrobiną humoru i z potężna dawka wiedzy,

A widok starych chłopów stojących karnie przed „komendantem” i ryczących z całych sił –„Czołem Panie Komendancie !!!,” jest tylko namiastką dozy pruskiej dyscypliny, jaka Was czeka. A bakobrody Pruskiego Komendanta są po prostu świetne!

W pobliżu samego fortu jest sporo ciekawych pozostałości po I i II wojnie światowej a także po czasach nam bliższych. Polecamy w szczególności położoną jakieś 500-600 metrów na wschód od fortu „Strandbatterie”( Bateria Plażowa). Wybudowana w 1909-1910 roku. Była uzbrojona w 4 armaty kal. 150 mm i czynna była jeszcze w czasie II wojny św. Potem Rosjanie dodali do niej swój „wkład” budując po wojnie na niej swoje obiekty, dla dwóch armat nadbrzeżnych. Stając z pewnej perspektywy od razu widać gdzie kończy i zaczyna się „fachowość” sowietów.

Następnym godnym polecenia obiektem jest bateria „Forst” ciekawy przykład nowatorskich rozwiązań artylerii bliskiego wsparcia. Uzbrojona była w 6 moździerzy kal. 210 mm ustawionych na oddzielnych działobitniach oddzielonych od siebie wysokimi trawersami przykrywającymi schrony amunicyjne. Takie rozwiązanie zwiększało żywotność baterii w czasie ewentualnego trafienia w którąś działobitnię. Cały kompleks „Forst” jest unikalnym przykładem tego typu obiektu. Bateria została po I wojnie rozbrojona i już nigdy nie była wykorzystywana, przez co nic nowego na niej nie wybudowano i można ja podziwiać w zarysach w jakich została stworzona ręką pruskiego fortyfikatora.

Będąc w pobliżu w/w obiektów trzeba koniecznie zajrzeć do pozostałości po przeciwlotniczej baterii zaporowej „Oststrand”. W okolicach Świnoujścia przed II wojną wybudowano kilka tego typu kompleksów, każdy z nich miał własne zasilanie i był całkowicie samodzielny. Uzbrojone były najczęściej w armaty kal. 105 mm w przykrytych pancernymi kopułami stanowiskach . W trakcie wojny baterie te wzmacniano rozmieszczając na ich terenie odkryte stanowiska armat kal.88 mm. Na terenie omawianej baterii zachował się bunkier koszarowy i techniczny oraz można obejrzeć pozostałości po stanowiskach armat , punktu dowodzenia i dalmierza.

Idąc dalej koniecznie należy dotrzeć do bunkra kierowania ogniem baterii nadbrzeżnej „Goben”. Bunkier ten ma charakterystyczną bryłę przypominającą dzwon. Konstrukcja ta została parę lat temu wykorzystana przez Lasy Państwowe do wzniesienia na niej wieży obserwacyjnej ppoż. Powstała z tej adaptacji hybryda co najmniej wątpliwej „urody”.

Sama bateria „Goben” to przykład nowego patrzenia na artylerie nadbrzeżną tuż przed wybuchem II wojny Światowej. O ile bunkier kierowania ogniem wyposażony w potężny dalmierz, został wzniesiony nad brzegiem morza, to samą baterię uzbrojoną w trzy armaty kal. 283 mm Niemcy wybudowali prawie trzy kilometry w głąb lądu , rośnie tam teraz piękny las . Samą baterie jak i jej bunkier dowodzenia Niemcy rozbroili w 1940 roku i wywieźli do Norwegii. Nam pozostało teraz oglądać i podziwiać potężne betonowe schrony, które do dziś znajdują się w miejscu ich wzniesienia...

Po drugiej stronie Świny polecamy do zapoznania Fort Zachodni, który również jest dostępny ,a na jego terenie można obejrzeć ekspozycje współczesnego sprzętu artyleryjskiego . Można nawet zabawić się w artylerzystę plot i „pojeździć” i „posterować” takim sprzętem...

Nam się to prawie udało, dzieci miały zabawę przednią, lecz gdy do armaty dobrały się stare „wygi” czyli Maki i ja, niestety przestała działać....Ku uciesze zgromadzonych dokoła pobratymców udaliśmy się na ekspozycje wewnątrz fortu solennie przyrzekając sobie, że już nigdy nie będziemy ciągnąć za dźwignię, której przeznaczenia nie znamy....

W sali fortu zgromadzono bardzo ciekawy zbiór uzbrojenia z czasów ostatniej wojny jak i czasów nam bliższych . Ciekawostką jest to że na niektórych eksponatach zauważyliśmy ceny co świadczyło że są na sprzedaż co potwierdziłem w recepcji.

Wracając z Fortu Zachodniego trzeba zajrzeć do przemiłej recepcjonistki w Forcie Anioła i zapoznać się z tym ciekawym obiektem . Monolit ceglany tej reduty został przez samych Niemców oszpecony betonową nadbudówką wykonaną przed ostatnią wojną . W nadbudówce tej umiejscowiony został wtedy radar morski dalekiego zasięgu . Po wojnie do tych samych celów zaadaptowali go sowieci czego wymowne przykłady w postaci napisów pozostały do dziś...

Reasumując : w trakcie 4 dniowego wypadu nie da się „zaliczyć” tak fantastycznego pod względem naszych upodobań miejsca jakim jest Świnoujście. W trakcie eskapady dopisała nam pogoda, więc trzeba było też troszkę poleżeć na bałtyckim piachu , a wieczory spędzane przy ognisku i we wspólnym gronie należały do najprzyjemniejszych chwil ech.. ta bryza morska i piach szorstki, zachód słońca daleki i czerwień horyzontu ...no i ta wspaniała atmosfera tego się nie da zważyć , wymierzyć i policzyć to trzeba przeżyć ... I właśnie takich fantastycznych chwil i doznań życzymy Wam w te rozpoczynające się wakacje . Bo tam gdzie zielony rośnie las i z betonu leży blok są też tacy jak my ..ludzie ... i to Oni są najcenniejsi.

Do zobaczenia Świnoujście na pewno tu wrócimy...

 

Volvo i Makaron