Wiosną 2003 r. właściciel biura turystycznego Jarosław Kuś wydzierżawił od gminy podziemia MRU. Przez pięć lat miał zarabiać na turystach zwiedzających fortyfikacje, ale już po roku burmistrz Tadeusz Dubicki wypowiedział umowę, a w sierpniu 2004 r. jego pracownicy przejęli bunkry. Dzierżawca uznał, że to bezprawie i skierował sprawę do sądu. W czerwcu ub.r. gorzowska Temida stwierdziła, że gmina nie miała podstaw do wypowiedzenia. W czwartek Sąd Apelacyjny w Szczecinie podtrzymał to orzeczenie. - Oznacza to, że burmistrz złamał prawo i teraz gmina słono za to zapłaci. Same koszty sądowe przekraczają 60 tys. zł - twierdzi J. Kuś.
Wypowiedzieli drugi raz
Dzierżawca zamierza ubiegać się o odszkodowanie. - Wysokość moich roszczeń oszacują prawnicy i biegli. Z pewnością wyniosą one około miliona złotych - wylicza.
Burmistrz mówi, że w piątek gmina wysłała J. Kusiowi kolejne wypowiedzenie. - Musieliśmy tak zrobić, bo zgodnie z wyrokiem sądu wypowiedzenie sprzed dwóch lat było bezskuteczne. Teraz główną podstawą jest to, że pan Kuś nie płacił czynszu. Jego zobowiązania wobec gminy wynoszą około 250 tys. zł - tłumaczy prawnik magistratu Adam Furmanek. Gmina zapowiada też, że będzie się starać o kasację wyroku w sprawie dzierżawy
Zawiadomi prokuraturę
J. Kuś zapewnia, że nie dostał wypowiedzenia. I zapowiada, że niebawem złoży do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez burmistrza. Jednak wcześniej przegrał z gminą sprawę o niezapłacenie pierwszej raty czynszu. Tłumaczy, że czekał na rozliczenie jego wydatków na przygotowanie trasy. - Zainwestowaliśmy ponad 200 tys. zł, ale gmina uznała tylko 10 proc. tej kwoty - wyjaśnia żona przedsiębiorcy Małgorzata Kuś.
DARIUSZ BROŻEK GAzeta Lubuska