To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Bunkrowiec.com.pl
forum bunkrowca i ludzi związanych z fortyfikacja fotografia i podróżami

Dla wszystkich - Masowe groby z okresu II wojny w okolicy Świebodzina.

Anonymous - Pią Sty 02, 2009 3:42 am
Temat postu: Masowe groby z okresu II wojny w okolicy Świebodzina.
Wzdłuż mojego płotu ciągnie się masowy grób


Tuż przed świętami, podczas kładzenia wodociągu w Podłej Górze znaleziono ludzkie kości. Tutaj nikogo to nie szokuje, na takie dramatyczne pamiątki po 1945 roku mieszkańcy trafiają na każdym kroku.
Na podwórku wystarczy wbić szpadel, by rozległ się chrzęst kruszonych kości. Ludzkich kości. To szokująca pamiątka po roku 1945. Podła Góra to w tamtych, podłych czasach, było podłe miejsce.

Szczątki siedmiu osób - mężczyzn, kobiet, dzieci - zapakowano w trzy czarne foliowe worki. Robotnicy w pomarańczowych kamizelkach włożyli je do samochodu i wywieźli na to, co pozostało po poniemieckim cmentarzu. Tam wykopali dwa doły, w obrysie dawnych grobów. Wrzucili worki do dołów, przysypali ziemią, nawet specjalnie nie wyrównywali.

- Co mieliśmy zrobić? Rozrzucić szczątki po polu czy wrzucić do wykopu obok rur wodociągowych...? - pyta jeden z robotników. - Okazaliśmy tym ludziom szacunek.
Szefowa Zakładu Gospodarki Komunalnej w Skąpem, kładącego wodociąg w Podłej Górze, tylko pokiwała głową. To było najlepsze rozwiązanie. Jedyne...
Na strych nie chodzili
Gdy Barbara Oleszczuk tylko usłyszała wieść o niesamowitym znalezisku, natychmiast przybiegła pod płot rodzinnego domu. Wiedziała, że kości znaleziono u nich.

- Jeszcze mnie dreszcze przechodzą, zwłaszcza że były tam takie malutkie czaszki dzieci - mówi, ale nie jest zaskoczona. Rodzice nigdy nie opowiadali szczegółów z przeszłości ich domu, ale i to, co sami odkryli, wystarczało, by nie móc spać po nocach. Gdy tylko wbił ktoś szpadel w ziemię, pod metalem chrzęściły kości. Ludzkie kości. Przed laty to były ciała, teraz już tylko szkielety.

- Miałam jakieś 14 lat, gdy przy kopaniu na podwórku dziadek znalazł kilka ciał - dodaje pani Barbara. - Co miał zrobić? Pozbierał i wywiózł na stary niemiecki cmentarz. Rodzice nigdy nie sadzili w ogródku warzyw, a żadne z nas, dzieci, ani nasza mama na strych nie poszliśmy. Tutaj coś było... Jakiś strach.

Jan Adamkowski, brat pani Barbary, kopał szambo. To było przed laty. Natychmiast spod ziemi "wyszło” kilka szkieletów. Wówczas zawiadamiał władze, gminę. Nikogo to nie interesowało. Podobnie jak wcześniej, chociaż wówczas - podobno - mówić o tym było niepolitycznie. Tymczasem wzdłuż asfaltu leżą dziesiątki, może setki zwłok. Jedne na drugich, wszystkie zwrócone głowami w stronę drogi.
- I wiecie co, nie mają nawet szczątków ubrań, guzików, mundurów - dodaje Adamkowski. Chyba je złożono nagie.



(fot. Mariusz Kapała)
Miały przestrzelone głowy
Zofia Paszkiewicz wychowała się w budynku po drugiej stronie ulicy. Także przed nią dziadkowie i rodzice pieczołowicie skrywali jakąś tajemnicę. Historię, którą opowiadano szeptem.

- Kiedyś ojciec postanowił zrobić sad, zaczął kopać... - opowiada. - Wyciągał jedno ciało, po drugim. Jak później opowiadano, wszystkie czaszki miały otwory po kuli. Pochowali ciała i... przestali o tym mówić. Wiecie, wtedy szalał Urząd Bezpieczeństwa, a ponieważ wszyscy mówili, że to Rosjanie zrobili... Rodzice się bali.

Ze strzępów informacji Paszkiewicz ułożyła sobie obraz przeszłości. W okolicy budynku, w którym mieszka Adamkowski, był podobno szpital. Ktoś inny wspomina o jakimś punkcie przesiedleńczym, o obozie... Starsza wiekiem mieszkanka prowadzi nas na "górkę za Nowakami” i opowiada, że tutaj także pogrzebane są stosy ludzi. Dziś nikt już nie wie, czy byli to Niemcy, czy też ich ofiary. Podobnie jak nikt już nie potrafi powiedzieć, co to był za obóz, który miał działać w okolicy.

- Wtedy każdy był katem i ofiarą - pani Wandzie drżą dłonie, tłumaczy, że to choroba. - Ilu ludzi poszło do dołów...


Powinni ich od nas zabrać
Zielony domek jak z obrazka, świąteczne ozdoby w oknie, kozy na podwórku. Przed domem pięknie ozdobiony krzyż. Tadeusz Mierkiewicz prosi, aby rozmawiać z nim... głośno. Słuch już nie ten.

- Przyjechałem tutaj w sierpniu 1945 roku, po pięciu latach na robotach w Niemczech - rozpoczyna opowieść i dodaje, że "u Niemca” dobrze mu było, stąd może w nim mniej jest nienawiści. - Gorzelnią zarządzali ruscy, ale gorzelnianymi byli Niemcy... Co tutaj się działo, tego ludzkie słowa nie opiszą. Mordowali Rosjanie, później niewiele lepsza była nasza milicja...

Jednym z niemieckich gorzelnianych był rybak z Ołoboku, który Mierkiewicza prosił, aby wybrał się z nim na ryby.

- I poszliśmy - opisuje pan Tadeusz. - W lesie pełno było zwłok. Leżeli jak drzewa, pokotem. Ubrane, uzbrojone, tylko żaden nie miał butów... Jeden miał nawet karabin polskiej produkcji.

Według Mierkiewicza, znajdywane szczątki to muszą być Niemcy. Swoich Rosjanie ekshumowali po latach. Starsi mieszkańcy opowiadają, że Podła Góra leży, jak na... cmentarzu. Zwłoki cywilów miały być pod koniec wojny przywożone ciężarówkami. Są też ciała z dziurami po kuli w czaszce. Przed jednym z domów znaleziono płytko zakopaną niemiecką rodzinę...

- Już dawno ktoś powinien tutaj przyjechać i ich zabrać - dodaje Adamkowski. - My moglibyśmy normalnie żyć. A i tym wszystkim biedakom należy się chyba godziwy pogrzeb. Nawet po latach.


Nareszcie! Znaleźliśmy ich
- To były okrutne i dziwne czasy - odpowiada historyk Andrzej Toczewski, zapytany o to, czyje zwłoki pogrzebano w Podłej Górze. - W naszych dokumentach nie figuruje tam ani żaden obóz, ani masowa mogiła. Oczywiście takich jest w naszym regionie wiele. Niedawno sam jedną odkryłem, na terenie żwirowiska. To był zbiorowy pochówek żołnierzy radzieckich, którzy zginęli podczas forsowania Odry.

Toczewski próbuje natomiast wytłumaczyć kilka szczegółów opowieści ludzi z Podłej Góry, chociażby zwłok z polskim karabinem w dłoni. W ślad za frontem, zanim dotarli tutaj pierwsi osadnicy, podążały bandy. Nawet najbardziej zagorzali antykomuniści nie mogliby ich nazwać wyzwoleńczymi. Były to najzwyklejsze rzezimieszki. Rosjanie nawet stworzyli specjalną dywizję, której zadaniem była walka z nimi. Dywizja ta działała w całym naszym regionie.

Tadeusz Czabański z zajmującej się ekshumacją poniemieckich cmentarzy fundacji "Pomost” natychmiast deklaruje poszukiwania w niemieckich archiwach. Ale gdy dowiaduje się, gdzie dokładnie leży Podła Góra...

- Czyżbyśmy nareszcie znaleźli?! - wykrzykuje. - Od lat szukamy zbiorowych mogił niemieckiej ludności cywilnej z obozu przejściowego w okolicy Świebodzina. To był bardzo duży obóz. Wiele osób było ofiarami bombardowań, innych rozstrzelano... A niedawno w okolicy Ciborza ekshumowaliśmy grób czterech niemieckich żołnierzy...


To były podłe czasy
Czy w Podłej Górze pogrzebano ofiary tego przejściowego obozu? Wraz z fundacją "Pomost” postaramy się tego dowiedzieć. Mieszkańcy wsi marzą już o tym, aby usunąć z ich podwórek duchy przeszłości. Bo pamięci usunąć się nie da.
- To były podłe czasy - mówi Oleszczuk.

- Powinni ich stąd zabrać - uzupełnia Paszkiewicz. - Może na tych wszystkich biedaków wciąż jeszcze gdzieś tam ktoś czeka. Chociaż nie wiem, czy wiadomość o takim końcu, takiej śmierci może przynieść ulgę.

Przed wojną wieś nazywała się Steinbach. Ktoś zmienił nazwę na Podłą Górę. Ludzie nie mają wątpliwości, skąd wzięła się ta nazwa... To było podłe miejsce, tak jak podły był tamten czas.Gazeta Lubuska
Dariusz Chajewski

orderek - Sob Sty 10, 2009 2:10 pm

swietny tekst i historia ciezka
Anonymous - Sob Sty 10, 2009 11:13 pm

W okolicy Świebodzina takich miejsc i historii jest więcej. Kilkanaście lat temu w okolicy Międzyrzecza odkopano szczątki niemieckich cywilów mieli ręce powiązane drutem kolczastym a zęby spiłowane niemal do kości. Czaszki też pomotane były drutem, mniej więcej tak jak by im usta drutem kneblowano...
Podobna historia z Ołoboku jak ruskie potraktowali mieszkaćców i rozstrzelali ich w centrum wsi po tym jak sie okazało że w bunkrze 657 siedziało kilku starców uzbrojonych.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group